TAI CHI CONTRA COVID-19

Zapraszam do przeczytania tekstu naszej koleżanki Teresy Romanowskiej od kilku lat ćwiczącej tai chi w Wołominie.

Ostatnie tygodnie spędziliśmy w większości w domach, „uwięzieni” przez koronawirusa COVID-19. Ograniczone do minimum wyjścia z domu spowodowały, że musieliśmy przeorganizować nasze życie zawodowe i prywatne. Jednak jedno i drugie zatrzymało nas w przestrzeni mieszkania.

Stan zawieszenia

Zmuszeni do pozostania w domu większość czasu spędzaliśmy w pozycji siedzącej, np. przed komputerem pracując, ucząc się lub ewentualnie na kanapie przed telewizorem „zabijając czas”, często pogryzając łakocie, a w konsekwencji budując sobie tkankę tłuszczową.

Bardziej kreatywni wymyślali sobie nowe zajęcia, drobne prace ręczne, bardziej dla zdrowia psychicznego niż fizycznego. Inni sprawdzali się kulinarnie. Nieliczni, bardziej wysportowani, organizowali sobie w domu mini siłownie lub SPA.

Tai chi w domu

Zaś chętni i znający niektóre chińskie sztuki walki mieli możliwość ćwiczeń indywidualnych. Mieli też okazję do zachęcenia członków rodziny do spróbowania np. Tai Chi i wspólnych ćwiczeń. To właśnie świetny moment do poznania Tai Chi i rozpoczęcia systematycznych ćwiczeń. Tai Chi nie wymaga dużego wysiłku, sprzętu ani przestrzeni. Na wstępie wykonuje się ćwiczenia relaksujące, potem rozciągające mięśnie i uruchamiające stawy. Ważne, by wykonywać je systematycznie i precyzyjnie (najlepiej pod okiem instruktora). Jeśli ktoś potrzebuje fachowego wsparcia ćwicząc w domu, może skorzystać z internetu i podejrzeć, jak to robią profesjonaliści.

Zachęcam do tych ćwiczeń, wykonuję je zresztą sama, poprawiają one sprawność fizyczną i sprzyjają dobremu samopoczuciu. Poza tym poprawiają krążenie krwi, przez to dotlenienie tkanek. Za tym idzie wzrost odporności organizmu i siła obrony przed wirusem.

W grupie raźniej

Muszę tu jednak przyznać, że zgodnie z twierdzeniem, że „człowiek jest zwierzęciem stadnym”, wolę zajęcia w grupie. O ile ćwiczenia poprzedzające, przygotowujące do formy (układ figur) Tai Chi, czyli wspomniane rozciąganie mięśni, uruchamianie stawów, mogę wykonywać samotnie, to formę wolę wykonywać w grupie, ze znajomymi i trenerem.

Dbamy wtedy o synchronizację ruchów z innymi uczestnikami, podglądamy się wzajemnie i zerkamy na prowadzącego zajęcia.

Forma Tai Chi to jak taniec dla siebie, dla własnego zdrowia, ale mimo to w grupie, mini jednostce społecznej. Do tego miła atmosfera i dobry humor potęgują przyjemność wspólnego obcowania.

Na kłopoty Tai Chi

Dlatego cieszę się na myśl, że stopniowo zwalniane są ograniczenia związane z pandemią i znów możemy spotykać się w MDK Wołomin w grupach, choć mniejszych i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, a co za tym idzie pewnego rygoru.

Chcę jeszcze dodać, że zajęcia Tai Chi prowadzą do poprawy nie tylko zdrowia fizycznego, ale i psychicznego, a to jest bardzo ważne szczególnie w sytuacja trudnych,  dołujących jak obecnie.

Do ćwiczeń dołączamy jeszcze cichą, relaksującą muzykę. Możemy wtedy zapomnieć o problemach dnia, koronawirusie i związanych z tym ograniczeniach.

Lubię te spotkania i zachęcam wszystkich do udziału. Przyłączcie się!

Teresa Romanowska, farmaceutka